Informacje o Wieczór taki jak ten. Tom 1 Gabriela Gargaś - 12961510253 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2022-12-12 - cena 24,50 zł 2 października, 2018. fd340ca-wieczor-taki-jak-ten. Dodaj komentarz. Skomentuj Anuluj pisanie odpowiedzi. Dodaj swój komentarz Lato utkane z marzeń Wieczór taki jak ten Tom 2 . Gabriela Gargaś . Książka 33,93 zł . Dodaj do koszyka . Paradise . Gabriela Gargaś . Książka 31,48 zł . Wieczór taki jak ten Tom 1 • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 12069757137 Książka Wieczór taki jak ten, Autorka Gabriela Gargaś. Święta to szczególny czas. Czas cudów. Bo zawsze znajdzie się Ktoś, kto rozdaje prezenty, niekoniecznie Find many great new & used options and get the best deals for Polish Book Lato UTKANE Z Marzeń Wieczór Taki Jak Ten Tom 2 Gabriela Gar at the best online prices at eBay! Free delivery for many products! Wieczór taki jak ten. Tom 1 wyd. 2022; Wieczór taki jak ten. Tom 1 wyd. 2022 średnia: 0.0 ocen: 0 WIECZÓR TAKI JAK TEN TOM 2 LATO UTKANE Z MARZEŃ WY • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! LATO UTKANE Z MARZEŃ. WIECZÓR TAKI JAK TEN (TOM 2) • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 13881040487 Lista książek z cyklu Wieczór taki jak ten. Książki . Recenzje Kategorie Autorzy Cytaty Nagrody literackie Wydawnictwa Nowości Dodaj książk Tom: 2 Magia FWwVdMg. Tanie książki - Twoja księgarnia Strona główna Literatura obyczajowa Literatura obyczajowa Lato utkane z marzeń. Wieczór taki jak ten. Tom 2 Opis Recenzje (9) SzczegółyPodobne produkty Pełna ciepła historia o tym, jak dobrze jest czasem otworzyć się na innych ludzi i choć na moment zrezygnować z samotności. Kolejna część powieści Gabrieli Gargaś, która zachwyciła już "Wieczorem takim jak ten".Michalina jest prawie trzydziestoletnią kobietą, która wraz z babcią Zosią samotnie wychowuje swojego brata. Mieszkają w niewielkiej miejscowości w Bieszczadach, w Złotkowie. Babcia prowadzi cukiernię "Cynamonowe serca", a Michalina, za jej namową, wynajmuje gościom pokoje na poddaszu. Do Różanego Pensjonatu przyjeżdżają osoby, które szukają ciszy i odosobnienia. W Złotkowie czas płynie wolniej, róże kwitną piękniej, a uczucia wydają się głębsze. Michalina odczuwa silną tęsknotę za mężczyzną, który pewnego zimowego wieczoru skradł jej serce, a który zbyt rzadko ją odwiedza. Kobieta czuje się niezwykle samotna. Jednak malowniczo położony pensjonat ma w sobie magiczną moc uzdrawiania ludzkich dusz. Jego goście przeżywają tu niezapomniane chwile, a ich los nierzadko ulega odmianie, wielu z nich dostaje od życia drugą szansę. Czy przybyły do pensjonatu Przemek, który próbuje oczarować Michalinę i rozkochać ją w sobie, będzie drugą szansą Michaliny? Czy dziewczyna zapomni o ukochanym i odnajdzie swoje szczęście u boku Przemka?"Lato utkane z marzeń" to opowieść, w której odnajdziemy kontynuację wydarzeń znanych Czytelnikom z powieści "Wieczór taki jak ten". Warto więc poznać losy bohaterów obu książek z zachowaniem kolejności Gargaś to polska autorka książek obyczajowych. Z wykształcenia ekonomista o specjalności bankowej, z zamiłowania bibliofilka. W swoim dorobku ma, takie tytuły jak: "Zanim wstanie dla nas słońce", "Taka jak ty", "Wybacz mi", "Trudna miłość", "Tylko ty", "A między nami wspomnienia", "Droga do domu", "Namaluj mi słońce", "Pośród żółtych płatków róż", "W plątaninie uczuć", "Minione chwile" czy "Jutra może nie być". Recenzje (9)Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5 Dodana przez Agnieszka G. w dniu 2019-01-02 Recenzja dotyczy produktu typu: książka 1 z 1 osób uznało recenzję za przydatną „Lato utkane z marzeń” jest to druga część trylogii napisanej przez Gabrielę Gargaś. Oczywiście nie musisz się przejmować jeśli nie czytałeś poprzedniej części, ale jest naprawdę świetna i warto po nią sięgnąć. W tej części ponownie spotykamy się z Michaliną, która prowadzi „Różany pensjonat” w malutkim miasteczku Złotkowo, znajdującym się w Bieszczadach. Spotykamy się również z jej bratem Bartkiem, oraz babcią która prowadzi kawiarnię „Cynamonowe serca” A także z mieszkańcami Złotkowa, oraz gośćmi pensjonatu. Tym razem akcja książki toczy się nie zimą a latem. Jest to typowa kobieca literatura do której Gabriela Gargaś nas przyzwyczaiła. Czyta się ją naprawdę szybko, lekko i przyjemnie już nie mówiąc o tym, że wciąga już od pierwszych przeczytanych stron! Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się losy Michaliny, więc zaraz biorę się za kolejna trzecią część „Magia grudniowej nocy” Jestem bardzo zadowolona, że książka jest już w sprzedaży i nie muszę czekać na jej premierę! @gusiolecRecenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5 Dodana przez Magda Z. w dniu 2018-08-05 Recenzja dotyczy produktu typu: książka 1 z 1 osób uznało recenzję za przydatną ,,Niekiedy kilka razy się podtopisz, niekiedy wywalisz na tym samym zakręcie trzeci czy któryś tam raz. Niekiedy zaufasz niewłaściwej osobie. Ale takie właśnie jest życie. Niesprawiedliwe? Sprawiedliwe, pewnie, że tak... czegoś musimy się od tego życia nauczyć''. Miłość można wyrazić na wiele sposobów. Nie ma jednej definicji tego uczucia. Miłość odnaleźć można w każdym geście, słowie, a nawet spojrzeniu. W ,,Lato utkane z marzeń'' poznajemy dalsze losy bohaterów, których mogliśmy poznać we wcześniejszej części ,,Wieczór taki jak ten''. Cieszę się, że mogłam powrócić do tego urokliwego miejsca. Do Złotkowa w którym czas biegnie powoli, nikt się nie spieszy, a mieszkańcy są wobec siebie serdeczni, uczynni i szczęśliwi. Jednak każdy z nich boryka się z problemami, trzymają w sobie wiele cierpienia, urazy i bólu. ,,Tęsknota jest jak przewlekła, nieuleczalna choroba. Nie ma na nią lekarstwa''. Dzięki autorce mogłam na nowo poznać bohaterów do których zapałałam sympatią, a także zapoznać się z postaciami, które wcześniej zostały zepchnięte na dalszy plan. Jak próbują uporać się z zaistniałymi wydarzeniami, jak próbują odbudować więzi z bliskimi, jak cieszą się własną obecnością, co czują, co przeżywają. Żyłam razem z nimi, odczuwałam wszystkie emocje jakie im towarzyszyły. Uśmiechałam się pod nosem gdy było dobrze i płakałam gdy coś nie szło po myśli bohaterów. Gabrysia porusza wiele wartości, przemyśleń, opowiada o prawdziwym życiu, o takim które może się dziać wokół nas samych. Mówi o tym, że nastolatkowie, pomimo iż nie okazują rodzicom, że potrzebują ich uwagi, zainteresowania, tak naprawdę zawsze potrzebują miłości, przytulenia, rozmowy. Bez tego czują się nieważni, porzuceni i są skore do podejmowania złych decyzji. Każdy potrzebuje miłości. Nieważne ile ma się lat uwaga drugiego człowieka zawsze jest najbardziej potrzebna. Autorka porusza również temat wybaczania. Wiele osób błądzi w życiu, popełnia błędy, które ciągną się za nim przez lata, ale nie warto trzymać w sobie urazy. Trzeba rozmawiać o emocjach, o tym co się naprawdę czuje. Trzymanie wszystkiego w sobie nie jest dobrym rozwiązaniem. Niedomówienia, niejasności, brak wyrażania tego, co czujemy nie powinny przesłaniać tego, co dobre, nie możemy poddawać się złym emocjom, bo gdy będzie za późno możemy tego strasznie żałować. ,,Nigdy nie przestawaj słuchać swojego serca. Tylko musisz się liczyć z tym, że serce nie raz wyprowadzi cię w pole''. Szczęście jest zawsze na wyciągnięcie ręki. A miłość czeka tuż za rogiem, wystarczy jej tylko otworzyć drzwi do swojego serca. Książka jest piękna, wartościowa, pouczająca. Opowieść przeżywa się wszystkimi zmysłami, a przez kolejne rozdziały po prostu się płynie. Pochłania się ją jednym tchem, z wypiekami na twarzy. Jak zakończy się historia bohaterów, którzy od samego początku trafili do mojego serca? Autorka jednak ich nie szczędzi. Rzuca im pod nogi liczne kłody, sprawdza ich ile są w stanie wytrzymać i czy są w stanie zrezygnować ze swoich marzeń. Nie mogę doczekać się ostatniej części historii. Gabrysia zakończyła powieść w takim momencie, że apetyt na trzeci tom gwałtownie wzrósł. Gorąco RecenzentOcena: 4/5 Dodana przez Aleksandra K. w dniu 2018-11-13 Recenzja dotyczy produktu typu: książka 0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną “ Dom jest tak gdzie Ci dobrze, gdzie rano czujesz Te wszystkie zapachy; naleśników I kawy... jest tam gdzie miłość, trochę dàsòw, gdzie jest rodzina.” “Lato utkane z marzeń” to druga część powieści i losów bohaterów których poznajemy w “Wieczór taki jak ten”. Akcja rozgrywa się w Bieszczadach. Literatura kobieca, remarkable wielowątkowa. Uciekające dziecko, problem koloru skory, opieka nad rodzeństwem, przeplatane miłością bohaterów. Powieść czyta się szybko i łatwo. Nie ma wykreowanych głównych postaci. Czekam na atmosferę świąteczną by moc przeczytać 3 Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5 Dodana przez Karolina S. w dniu 2018-08-25 Recenzja dotyczy produktu typu: książka 0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną Jak pewnie wiecie po literaturę kobiecą sięgam niezwykle rzadko. Do wyjątków należą książki Gabrieli Gargaś, które choć skierowane do żeńskiej części czytelników, podbiły moje serce. Niby nadal mamy do czynienia z romansem, niby to typowa książka w której nadużywane są słowa : miłość, siedlisko, rozpacz, łzy czy zranione serce, jednak powieść ta nie epatuje emocjami i choć wzrusza, to robi to w niezwykle wysublimowany i delikatny sposób. Polskie autorki przyzwyczaiły mnie do łzawych historii z melodramatycznym zakończeniem. Tutaj jest zabawnie, mądrze i z przytupem. Choć nadal jest to literatura obyczajowa to śmiało mogę powiedzieć, że ściągnięta została z najwyższej półki. Złotkowo, Bieszczady. Michalina tęskni za mężczyzną, którego poznała w Święta Bożego Narodzenia. Choć połączyło ich gorące uczucie to rozłąka i dzielący ich dystans wydaje się być nie do pokonania. Mężczyzna, niepomny swoich obietnic, przyjeżdża zbyt rzadko. Pewnego dnia w Różanym Pensjonacie, którego właścicielką jest Michalina, pojawia się jej przyjaciel z dzieciństwa. Zauroczony dziewczyną, próbuje skraść jej serce. Czy uda mu się sprawić, że dziewczyna zapomni o ukochanym? Pamiętacie taki serial "Pensjonat pod Różą" emitowany przez telewizję Polsat kilkanaście lat temu? Każdy odcinek przedstawiał historie z życia głównych bohaterów oraz hotelowych gości. Niektóre z nich były mniej, inne bardziej dramatyczne, jednak większość z nich miała jeden wspólny mianownik : miłość. Podobnie jest w przypadku książek Gabrieli Gargaś. Polskie czytelniczki bardzo cenią sobie prozę rodzimych autorek. Kiedy księgarniane półki uginają się pod naporem setek romansów i obyczajówek, naprawdę ciężko jest trafić na coś oryginalnego, coś "czego jeszcze nie było". Owszem Pani Gargaś nie odkrywa Ameryki, większość historii jest schematyczna a bohaterowie, choć ciekawi, nie wyróżniają się niczym szczególnym jednak jest coś takiego w jej stylu i warsztacie co sprawia, że czyta się z ciekawością i rosnącym zainteresowaniem. Większość historii dla kobiet oparta jest na schemacie nieszczęśliwej miłości lub przemocy domowej. Tutaj jest spokojnie. Jest nostalgia, tęsknota, nadzieja. Choć życie naszych głównych bohaterów nie jest usłane różami to nie jest również tragiczne. Jest to książka pozbawiona sacharyny w jej czystej postaci. Opowiada o życiu ludzi, którzy mogliby być nami samymi. Jest normalna, brak w niej przesady. Lekkość stylu autorki oraz krótkie rozdziały sprawiają, że całość się wręcz pochłania. Wielkim plusem są bohaterowie, zwykli ludzie z krwi i kości, którzy popełniają błędy. Często jest ich cała masa, niektórzy nie wyciągają z nich lekcji na przyszłość, inni tak. Jest to jedna z tych powieści gdzie każdy z nas odnajdzie cząstkę siebie. Jak przystało na prawdziwą powieść o miłości, trzeba do miodu dodać łyżkę dziegciu. Tutaj małe wtrącenie. Osoby które nie czytały pierwszej części mogą nie nadążać za fabułą i naszymi głównymi bohaterami. Choć autorka zostawia mnóstwo wskazówek i odnośników, by uzyskać pełen obraz sytuacji polecam zacząć od pierwszego tomu. Warto nadrobić. Michalina wraz z młodszym bratem nadal mieszkają w pensjonacie. Kobieta nie zdecydowała się na sprzedaż nieruchomości i przeprowadzkę do wielkiego miasta. Klimat bieszczadzkiej wsi, sympatyczni sąsiedzi i wrażenie wolno upływającego czasu są tym czego potrzebuje. Kiedy przyjeżdża Artur para nie możne odnaleźć wspólnego języka. Dystans zniszczył coś co tak skrzętnie próbowali zbudować. Powieść Gabrieli Gargaś to w dużej mierze książka o miłości "dystansowej" w różnych jej postaciach. Mamy tutaj miłość dwójki kochanków, miłość rodzicielską oraz jej brak. Ojciec Michaliny to mężczyzna dla którego podróże są miłością jego życia. Nie dla niego blask ogniska domowego. Rodzina, więzi, harmonia są czymś co go nuży. Jest człowiekiem z duszą wolnego ptaka i choć kocha swoją rodzinę to najlepiej mu to wychodzi na dystans. Poznajemy również Amelię, która jako młoda dziewczyna,wraz z chłopakiem, uciekła za granicę. Powodem tego wyjazdu było przeświadczenie, że rodzice przestali się nią interesować. Zajęli się swoim życiem, swoją pracą a ona była tylko dodatkiem w życiorysie. Już za granicą, Amelia starała się ułożyć sobie życie, jednak zamiast pójść własną ścieżką zaczęła powielać błędy własnych rodziców-miała trudności z uwiciem gniazda. Nawet teraz, po latach, kiedy przyjechała do kraju by pogodzić się z własną matką, spotyka się z żonatym mężczyzną. Można z tego wyciągnąć jednoznaczny wniosek : brak odpowiednich wzorców w dzieciństwie skutkuje społecznym niedostosowaniem. Historii pobocznych w książce jest wiele. Niektóre mogą się wydać przesadzone, jeszcze inne wyjęte z paradokumentalnego serialu obyczajowego, jednak każda z nich niesie ze sobą jakąś mądrość życiową, uniwersalną prawdę. Książki Gabrieli Gargaś czyta się z przyjemnością. Uwielbiam złożone historie, z dużą liczbą bohaterów i wątków pobocznych. Czytając takie książki wiem, że autor ma wyobraźnię i umie z niej korzystać. Owszem można było ograniczyć liczbę historii, zapomnieć o niektórych postaciach, jednak wtedy książce by zabrakło treści. Autorka postawiła na emocje. I był to strzał w dziesiątkę. "Lato utkane marzeniami" to kolejna część serii, jednak otwarte zakończenie pozwala mi sądzić, że autorka szykuje dla nas kolejne tomy. Schemat jest dość oczywisty : nowi goście pensjonatu równa się nowe historie do opowiedzenia. Bieszczady to miejsce do którego bardzo chętnie wracam. Spokój, cisza, drewniane chaty, uciekinierzy z wielkich miast odnajdujący nowy sens życia. Tutaj czas płynie inaczej. Nie ma pośpiechu, wyścigu szczurów i korporacyjnego drygu. Dla osoby dla której życie i praca w mieście są chlebem powszednim, książka Gargaś będzie idealną odskocznią. Mnie skłoniła do przemyśleń. O miłości, o moich ambicjach i niedalekiej przyszłości. Choć zdecydowanie należę do gatunku "creatura urbana" to zawsze miło jest pomarzyć o tym co by było gdyby...człowiek miał więcej odwagi, sprzedał wszystko i uciekł w Bieszczady. Świetna książki. Polecam, nie tylko na Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5 Dodana przez Martyna K. w dniu 2018-08-05 Recenzja dotyczy produktu typu: książka 0 z 0 osób uznało recenzję za przydatną Gabriela Gargaś ma w swoim dorobku już kilkanaście pozycji. Postanowiłam sięgnąć po drugi tom nowości, czyli ,,Lato utkane z marzeń" jej autorstwa. Ponownie wracamy w Bieszczady, gdzie możemy poznawać dalsze losy Miśki. Dziewczyna spotyka się ze swoim mężczyzną, jednak coś zaczyna psuć się w ich związku. Jej brat Kuba jest prześladowany przez kolegów z powodu koloru skóry, pani Jadwiga pogodziła się z córką, a babcia Zofia nadal prowadzi kawiarnię. Pierwszy tom serii, czyli ,,Wieczór taki jak ten" bardzo mi się spodobał. Nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa kontynuacji, na którą przyszło nam poczekać kilka miesięcy. Moim zdaniem, pierwszy tom miał w sobie niepowtarzalny urok, którego zabrakło już w części drugiej. Bohaterowie są dobrze wykreowani, czasami za bardzo mazgajowaci, przewidywalni, jednak takie osoby też spotykamy na swojej drodze, a czasem sami się takimi ludźmi stajemy. Całość czyta się naprawdę szybko. Zakończenie nie do końca mnie usatysfakcjonowało, nie pogniewałabym się, gdyby powstała jeszcze trzecia część. ,,Lato utkane z marzeń" to kawał dobrej literatury obyczajowej. Na upartego można ją czytać jako oddzielną powieść, gdyż co nieco zostało na początku przypomniane. Pokaż pozostałe 4 recenzjeAutor: Gabriela GargaśWydawnictwo Czwarta StronaSeria Wieczór taki jak tenOprawa: MiękkaRok wydania: 2018Ilość stron: 368Stan: nowy, pełnowartościowy produktModel: 9788379769650Język: polskiNr wydania: 1ISBN: 9788379769650EAN: 9788379769650Wymiary: cmPowiązane tematy: Czarny PiątekNajczęściej kupowane razemPoprzednieNastępne Magia grudniowej nocy W tę grudniową noc magia świątecznej atmosfery rozgrzeje serca wszystkich! W małym bieszczadzkim miasteczku mieszkańcy śnią o Świętach jak z bajki. Wśród wzgórz otulonych śniegiem, w małych domkach, w których pachnie cynamonowymi wypiekami, to marzenie może się spełnić… Czy pierwsza gwiazdka...Ocena: 5/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 27,03 zł 36,90 zł Hashtag Jedna przesyłka zmieniła jej życie "Twoja paczka już na ciebie czeka!" - brzmiała wiadomość, która wydawała się zwykłą pomyłką. Tesa nie spodziewała się żadnej przesyłki, niczego nie zamawiała w sieci - a nawet gdyby to zrobiła, z pewnością nie wybrałaby dostawy do paczkomatu. Jeśli nie musiała,...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 26,15 zł 39,90 zł Tatuażysta z Auschwitz Powieść oparta na faktach Prawdziwa historia Lalego Sokołowa, który tatuował numery na przedramionach więźniów osadzonych w Auschwitz. Milczał przez ponad pół wieku, tuż przed śmiercią zdecydował się opowiedzieć swoje losy. Tatuażysta z Auschwitz to właśnie opowieść Sokołowa, którą usłyszała i...Ocena: 5/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 21,55 zł 34,90 zł Kropla nadziei. Seria mazurska. Tom 3 „Kropla nadziei” od Katarzyny Michalak to kolejna wzruszająca opowieść o poszukiwaniu miłości, ostatni tom Trylogii Mazurskiej. Czy zakończenie podbije serca fanek twórczości Pani Kasi? Każdy pragnie być kochany, każdy, bez wyjątku. Miłość jest nam niezbędna do życia jak oddychanie, a kto twierdzi...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 27,00 zł 36,90 zł Ścigany Nowa książka bestselerowej Katarzyny Michalak i początek zupełnie nowej historii. Danka i Hubert to dwoje życiowych straceńców. Byli przekonani, że nic dobrego ich nie czeka. Aż spotkali siebie. Danka pomogła mu, kiedy ranny i ścigany przez policję uciekał przez bieszczadzkie bezdroża. Uwierzyła w...Ocena: 5/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 29,21 zł 39,90 zł 365 dni Obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca.... Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 30,67 zł 39,90 zł W promieniach szczęścia. Bądź przy mnie zawsze. Tom 2 Kiedy Łucja znajduje porzucone dziecko, jej życie diametralnie się zmienia. Ponieważ dziewczynka jest chora i żadna rodzina nie decyduje się na adopcję, Łucja postanawia wziąć za nią odpowiedzialność. Niestety, otwierając się na miłość, musi porzucić swoje marzenia i plany. Czy będzie gotowa na...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 25,56 zł 34,90 zł Anioł na śniegu. Cztery płatki śniegu. Tom 2 Pełna ciepła, radości i wzruszeń opowieść o rodzinnej bliskości. Gdy na girlandach migoczą lampki, a bombki błyszczą wszystkimi kolorami, mieszkańcy miasteczka czują magię świąt. To czas przebaczenia i domowego ciepła, kiedy najbardziej cieszą drobiazgi, a codzienne nieporozumienia przestają być...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 27,03 zł 36,90 zł Szczęście przy kominku Poznaj pełną świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie. Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 23,34 zł 36,90 zł Promyk słońca. Seria mazurska. Tom 2 Zagubiona wśród mazurskich lasów wioska stała się dla Nataniela spokojną przystanią. I nie tylko dla niego. To tutaj swój nowy dom znalazła mała Emilka, tutaj walczą o swoje szczęście inni życiowi rozbitkowie. Czy Senna stanie się miejscem, gdzie spełniają się marzenia? Nataniel nie może przestać...Ocena: 4/5Książka, op. miękkaOprawa:miękka Cena: Nasza cena: 27,01 zł 36,90 zł Warto zwrócić uwagę na...Lato utkane z marzeń (pocket) Gabriela Gargaś ? czarodziejka kobiecych uczuć ? zaprasza do urokliwego pensjonatu w Bieszczadach, gdzie wszystko może się zdarzyć? W małym bieszczadzkim miasteczku czas płynie leniwie. W ogrodzie przy Różanym Pensjonacie rozkwitają róże, a serce Michaliny tęskni za mężczyzną, którego pokochała...Planer utkany z marzeń Zrób pierwszy krok w stronę marzeń razem z Gabrielą Gargaś!Czujesz, że masz za mało czasu dla siebie i bliskich? Nie wystarcza Ci już dnia na pogodzenie pracy, domu, dzieci i pasji?Gabriela Gargaś stworzyła ten planer z myślą o Tobie! Razem z nią zaplanuj cudowny bestsellerowych...Kochaj mnie czule Za dużo tego wszystkiego jak na jedną osobę... Może ktoś dopisze za mnie szczęśliwe zakończenie? - tak napisała zwyciężczyni konkursu literackiego "Opowiedz nam swoją historię". To właśnie jej opowiadanie zainspirowało autorkę do napisania tej niezwykle wzruszającej powieści. Czy prawda może...Pakiet Cynamonowy: Szczęście przy kominku, Magia grudniowej nocy Przeżyj niezapomniane chwile razem z bohaterami świątecznych powieści Gabrieli Gargaś, czarodziejki kobiecych uczuć. Magia grudniowej nocy Michalina już niedługo zostanie mamą. Radość oczekiwania na maleństwo zakłóca jednak obawa, że będzie musiała je wychowywać sama. Czy Przemek, na którym wciąż...Magia grudniowej nocy W tę grudniową noc magia świątecznej atmosfery rozgrzeje serca wszystkich! W małym bieszczadzkim miasteczku mieszkańcy śnią o Świętach jak z bajki. Wśród wzgórz otulonych śniegiem, w małych domkach, w których pachnie cynamonowymi wypiekami, to marzenie może się spełnić… Czy pierwsza gwiazdka...Pakiet: Magia grudniowej nocy, Anioł na śniegu To będą Święta pełne magii! Odkryj opowieści pełne ciepła, miłości i wzruszeń. Gdy na girlandach migoczą lampki, a bombki błyszczą na choince, wszystkim udziela się świąteczna atmosfera. To czas przebaczenia i rodzinnej bliskości, kiedy najbardziej cieszą drobiazgi, a codzienne nieporozumienia...Pierwsza miłość Opowieści wyjątkowe jak pierwsza miłośćPamiętasz swoje pierwsze zakochanie? Motyle w brzuchu, ukradkowe spojrzenia i pewność, że spotkałaś kogoś niezwykłego. Tego nie da się najpiękniejszych powieści obyczajowych stworzyli opowiadania o niezwykłej sile pierwszych zauroczeń. Ich...Luna Luna ma w sobie coś z żywiołu. Gdy się śmieje, świat śmieje się wraz z nią. A gdy kocha, to całym sercem. Latając, czuje się wolna. I choć wciąż ściga ją wspomnienie przeszłości, wierzy, że wypełniając swoją misję w przestworzach, zagłuszy czarne myśli. Daniel musi być silny. W jego zawodzie chwila...Audiobook Minione chwile CD Dwie kobiety, jeden mężczyzna i wielka miłość we wszystkich jej odcieniach od namiętności do śmiertelnej nienawiści i kary za zdradę. Burzliwe losy rodziny McGregorów na tle chłodnych wrzosowisk, wysokich klifów i starych budowli, opowiadających swoje własne, przejmujące pozostawia...Zawsze będziemy razem Drogi, które rozdzielił los, tak trudno połączyć na nowo. Choć Teresa i Kateryna mają wspólną siostrę, to koleje ich losów były zupełnie różne. Bolesna przeszłość sprawiła, że nigdy nie miały okazji lepiej się poznać. Czy jako dorosłe kobiety będą potrafiły od nowa zbudować rodzinne więzi, a...Szczęście przy kominku Poznaj pełną świątecznego ciepła opowieść, która w te Święta może przydarzyć się również tobie. Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z...Matka roku Najnowsza powieść autorki książek uwielbianych przez polskie czytelniczki! Tatiana ma trzydzieści dziewięć lat. No dobra, prawie czterdzieści, do czego niechętnie się przyznaje. Stara się być najlepszą matką i żoną, ale wiadomo... chcieć, a móc to jednak wielka różnica. Życie – jak to życie –...Wybrane bestselleryeBook Niechciany następca mobi epub WIECZNA WOJNAZAKAZANA MIŁOŚĆ Zarrah, wojowniczka wychowywana na następczynię cesarzowej Valcotty, kieruje się w życiu dwiema prawdami: że król Maridriny zamordował jej matkę i że ona w akcie zemsty pośle do grobu jego i wszystkich Wojna między Maridriną a Valcottą trwa od wielu...Repetytorium Maturzysty SB ZPR + Online Practice Oxford Repetytorium Maturzysty. Poziom podstawowy w elementami rozszerzenia to elastyczny i nowoczesny kurs dla uczniów szkoły ponadpodstawowej, kompleksowo przygotowujący do egzaminu maturalnego w nowej formule obowiązującej od 2023 zawiera :Wszystkie typy zadań obowiązujące na...Truskawkowy blond Miłość nie zna słowa „niemożliwe” Prawdziwe uczucie pozwala przekroczyć każdą granicę… Juwon, jak większość koreańskich idoli, ma absolutny zakaz randkowania. Do bycia gwiazdą przygotowywał się od czternastego roku życia – godziny wycieńczających treningów, żadnych wypadów ze znajomymi czy imprez....Puls życia. Podręcznik do biologii. Szkoła podstawowa. Klasa 6 Nowa Edycja 2022-2024. Podręcznik do biologii „Puls życia” dla klasy 6 zawiera treści dotyczące różnorodności zwierząt. Ułatwia przyswojenie wiedzy dzięki krótkim zdaniom napisanym prostym językiem i wytłuszczeniu ważnych informacji. Wskazuje istotne treści poprzez elementy Zwróć uwagę naoraz To...Witkacy i kobiety. Harem metafizyczny Nie był monogamistą, nie był wierny, nie obiecywał miłości po grobową deskę. Nie rozumiał słowa „zdrada”. Braterstwo dusz cenił na równi z rozkoszami cielesnymi. Niezwykły pisarz, malarz i skandalista, ale także wyjątkowy kobieciarz. Stanisław Ignacy Witkiewicz miał błysk w oku, wielką słabość do...Vendetta. Pasierbica gangstera. Tom 2 „Pasierbica gangstera. Tom 2. Vendetta” to kontynuacja gorąco przyjętej przez czytelniczki powieści o kontrowersyjnym związku gangstera i jego młodej pasierbicy. Czy miłość mężczyzny w masce sprawi, że serce Chiary, okaleczone po stracie Fabia, znowu zabije mocniej? Przekonaj się! Miłość Fabia i...Audiobook Naznaczeni grzechem. Grzechy ojców. Tom 2 mp3 Dalsze losy Marcelli Vitiello i Maddoxa White'a! Marcella postawiła Maddoxa przed najtrudniejszą decyzją w jego życiu, a on dokonał wyboru. Wybrał ją, córkę swojego wroga. Jednak dziewczyna nadal ma wątpliwości, czy mężczyzna będzie w stanie poświęcić dla niej wszystko. Maddox od zawsze miał...Wojna. Saga wołyńska. Tom 2 Nadchodzi rok 1939. Ustabilizowane życie Marty, Nadii, Wissariona i Andrzeja nagle legło w gruzach. Tymczasem dla Marcela Lemańskiego wybuch wojny jest szansą na opuszczenie murów więzienia. Okupacja sowiecka a potem niemiecka odciska na bohaterach głębokie piętno, zaś ukraińscy nacjonaliści,...Apartament W tak idealnym miejscu nawet zbrodnie muszą być doskonałe. Wszystkie małżeństwa mają swoje tajemnice. Lecz tylko niektóre z nich są równie wstrząsające. Nina i Tomasz Engelowie przyjeżdżają do luksusowego hotelu w Karkonoszach na upragniony weekend. Kurort zdaje się wymarzonym miejscem na...Matematyka z plusem 6. Zbiór zadań Matematyka z plusem 6. Zbiór zadań. Na rok szkolny 2022/2023 Książka zawiera zadania o różnym stopniu trudności, zarówno dla uczniów słabszych, jak i uzdolnionych. Każdy dział kończą: praca badawcza, zadania rachunkowe, łamigłówki oraz test sprawdzający. Zbiór zadań jest dostosowany do nowego...Autyzm. Przełom w podejściu Gdy był małym chłopcem, Raun Kaufman został zdiagnozowany przez ekspertów jako dziecko w spektrum autyzmu, o IQ poniżej 30, wymagające specjalistycznej opieki medycznej. Lata później ukończył studia z zakresu Etyki Biomedycznej na Uniwersytecie Browna, stał się znanym i cenionym ekspertem od...Zobacz, dlaczego warto nam zaufać Tytuł: Wieczór taki jak ten Autor: Gabriela Gargaś Seria: Wieczór taki jak ten Liczba stron: 360 Kategoria: Literatura Obyczajowa Wydawnictwo: Czwarta Strona Data wydania: r. Michalina wraz z babcią i ze swoim dużo młodszym bratem mieszka w Złotkowie. Pewnego dnia realizuje pomysł swego taty i zaczyna wynajmować pokoje. Do Złotkowa przyjeżdżają różni ludzie, a łączy ich jedno utrata bliskich osób. Mamy tutaj rozwiedzionego czterdziestolatka, matkę z dzieckiem, której mąż zmarł, starszą panią która ciężko zachorowała i przed rozwinięciem się całkowicie choroby chciała jeszcze zobaczyć to miasteczko. Jest, tak że jeszcze jedna starsza pani bardzo tajemnicza, która mieszka od dłuższego czasu w Złotkowie. Tak jak już wcześniej wspomniałam wszystkich tych bohaterów łączą zerwane więzi rodzinne. W różnoraki sposób od rozwodu począwszy, kończąc na śmierci. Czasem tą bliską osobę odbiera nam życie, ale zdarza się też tak, że my jesteśmy temu winni i tylko my możemy to zmienić. Niezwykle prosta jednocześnie poruszająca ważny temat utraty bliskich. Powieść pełna magii. W swojej prostocie potrafi wzruszyć do łez. Genialne pióro autorki sprawia, że nie potrafimy oderwać się od książki. Nie każdy potrafi napisać tak prostą i jednocześnie tak genialną książkę. Życie w Złotkowie przedstawiane jest z perspektywy różnych różnych bohaterów. Czasem, także sama autorka zwraca się bezpośrednio do czytelnika z bardzo, jakże pięknymi i ważnymi pytaniami. Główna bohaterka to młoda dziewczyna, która w bardzo młodym wieku musiała bardzo dużo wziąć na swoje barki. Między innymi wychowanie swojego młodszego brata, którym zajmowała się od niemowlaka. Była dla niego matką, ojcem i siostrą. Robiła to wszystko bez mrugnięcia okiem. Choć było ciężko nie poddawała się. Zamiast cieszyć się młodością musiała bardzo szybko dorosnąć. Michalina to bardzo mądra, silna i odważna dwudziestoparolatka. Wszyscy bohaterowie mają w sobie to coś. Tym czymś jest dobro. Czasem ukryte przez szybki pęd życia, czasem przez cierpienie, samotność. Ale pod każdą skorupą tli się dobro. Wykreować tak prosto życiowych bohaterów po prostu majstersztyk. A świat w Złotkowie, może nieco przesycony świąteczną atmosferą. Ale bardzo przyjemny. Naszym bohaterom towarzyszyć będą sanie świętego Mikołaja, elfy, zimny śnieg, bałwany i sam święty Mikołaj... Książka ta jest idealna na przedświąteczny czas. Atmosfera w książce doskonale odzwierciedla magię Bożonarodzeniowych świąt i nastraja pozytywnie czytelników. Z cała przyjemnością sięgnę po następny tom Lato utkane z marzeń i szczerze nie mogę się doczekać, aby ponownie wejść w życie Michaliny . Jednym zdaniem o książce prosta a jakże genialna... PrologIlona wzięła ślub, kiedy jej córeczka Michalina miała dwa lata. Chciała być pewna uczuć swojego przyszłego męża, dlatego zwlekała z wcześniejszym zamążpójściem. Kiedy już stanęli przed ołtarzem, a Miśka ubrana w kremową sukieneczkę przykleiła się do jej nogi, Ilona poczuła ogromny przypływ miłości. Pierwszy raz doznała takich wielkich emocji po urodzeniu córki. Spojrzała wtedy na jej czerwoną, wymiętą twarzyczkę i pisnęła z radości. Pamiętała tamte chwile, kiedy budziła się w nocy tylko po to, aby zobaczyć śpiącą córeczkę. Dotknąć opuszkami palców jej idealnej, okrągłej główki albo pocałować ją i poczuć ten charakterystyczny niemowlęcy zapach. Misia pachniała mlekiem i pudrem. Zapach dziecka jest najpiękniejszym zapachem na świecie. Kiedy ponownie zaszła w ciążę, była przerażona. Ale nie tym, że jest w ciąży; zastanawiała się, czy drugie dziecko będzie w stanie pokochać tak jak pierwsze. Ale jej serce po raz kolejny ją zaskoczyło, kiedy otworzyło się na taki ogrom latach, kiedy Miśka dorosła, Ilona bardzo często rozmawiała z nią o ojcu. Nawet o tych intymnych sprawach, o których mama z córką zwykle nie rozmawiają. One nie miały przed sobą tajemnic. Skończyłam dziewiętnaście lat. Przyjęli mnie na studia i wtedy odkryłam, że okres mi się spóźnia. — Niemożliwe — powiedział twój tato.— Widocznie możliwe.— Może spóźnia ci się przez stres?— Ostatnio, jak sam zauważyłeś, byłam wyluzowana. Zaczęłam odtwarzać w myślach, jak to między nami było. I było to tak, że czasami się zabezpieczaliśmy, a czasami nie. — Nie panikuj. Zrobisz test.— A jeśli wyjdzie pozytywny?— Przyjadę do twoich rodziców z wielbłądem i kozą, by cię wykupić.— Chce ci się wygłupiać w takich chwilach?— Tak. Pewnie, że tak. Chcę być z tobą na zawsze. Więc… nie widzę pod aptekę, twój tato kupił kilka testów ciążowych. Robiłam je w publicznej toalecie, gdyż w domu był twój dziadek, a twój tato mieszkał wtedy z na teście pojawiły się dwie kreski, myślałam, że padnę trupem”.— A tato? — zapytała Miśka.— Tato wziął mnie w objęcia i powiedział, że będziemy mieli córeczkę.— Skąd wiedział?— Nie wiedział. On to czuł. I ja to poczułam, Miśka. Ani przez chwilę nie miałam wątpliwości, że chcę ciebie mieć.„Czy o nim myślę?” — zastanawiała się tamtego dnia Michalina. „Tak… Mimo że minęło już tyle czasu… Tyle lat, miesięcy, tygodni, dni, godzin, minut. Zasypiam ogarnięta myślami o nim. Huśtam się na huśtawce, którą dla mnie zamontował na gałęzi jabłoni. W uszach wciąż dźwięczy mi jego śmiech. Śmiał się… Jak on się śmiał? Jak wariat. Szaleniec mój. Kochany. Ile razy, kiedy listonosz przynosił pocztę, myślałam: może do mnie napisał. Dał czytelny znak: «Ja też nie zapomniałem. Pamiętam cię». Chciałam być pamiętana. Niczego tak bardzo nie pragnęłam, jak tego, by o mnie pamiętał. Być dla kogoś kimś ważnym… Nie napisał. Nie zadzwonił. Niekiedy jego twarz zamazuje mi się we wspomnieniach. Oglądam wtedy nasze zdjęcia. Tato! Chcę wołać w niebo, by mój głos do niego dotarł. Dlaczego od nas odszedłeś?”A potem odeszła mama…Mama. Mamusia. Mamusieńka. Mamulka. W tym słowie dzieci znajdują tyle miłości, czułości, empatii, słodkości. Jaka była mama Miśki? Radosna. Ile ona się śmiała! Śmiała się oczami. Jej niebieskie oczy zawsze były roześmiane. Znasz ten rodzaj uśmiechu? To najpiękniejszy ze wszystkich. Szczery. Mama, wieczna optymistka, która niekiedy płakała. Mamunia kochała ludzi, rodzinę, dzieci. Czasami Miśce wydawało się, że mama cała jest miłością. Potrafiła cieszyć się z każdej chwili. A kiedy dowiedziała się o chorobie, to wręcz celebrowała życie. Miśka pamięta pewną rozmowę. Siedziały we dwie przed babciną kawiarnią, piły mrożoną herbatę i skubały cytrynowe ciasto drożdżowe. Dookoła pachniało świeżo skoszoną trawą. Promienie słońca ogrzewały ich ramiona. Mama przymknęła powieki i powiedziała:— Zastanawiałaś się nad tym, jakie to szczęście popijać herbatę z pięknej filiżanki? Delektować się nią. Wdychać jej zapach. Zastanawiałaś się kiedyś, jak to dobrze być zdrowym człowiekiem? Mieć dwie ręce i nogi. Zastanawiałaś się kiedyś, że dobrze jest, kiedy masz rodzinę, która cię czasami wkurza, daje popalić, ale masz też tę świadomość, że jest ktoś, do kogo zawsze możesz się odezwać? Nie jesteś sama. I masz tyle cudowności, tyle możesz, a nie zawsze chcesz, nie zawsze to doceniasz. A masz tyle szczęścia w życiu. Życiu, o jakim niejeden marzy. Jaka jeszcze była mama? Zakręcona i roztrzepana. Odkładała rzeczy nie tam, gdzie trzeba, godzinami szukała kluczy, które wsadziła do lodówki. Zapominała o garnku z ziemniakami wstawionymi na gaz. Nie raz była u nich straż pożarna. Na szczęście oprócz okopconych ścian strat żadnych nie poniosły. Najbardziej ze swojego roztargnienia śmiała się sama mama. Taka była ta kobieta o gołębim sercu. Wrażliwa na ludzką krzywdę. Kobieta ideał? Nie. Nie ma ideałów. Wybuchowa. Czasem Miśka dostała od niej ścierką przez tyłek. Bo tego czy tamtego nie zrobiła. A to jej odpyskowała, a Ilona nie lubiła nieposłuszeństwa. „Możesz wyrazić swoje zdanie, ale to ja jestem twoją mamą i dopóki nie skończysz osiemnastu lat, to ja decyduję o tobie”.Mama ufała Miśce, a ta starała się nie zawieść jej zaufania. Oczywiście, że miała swoje wyskoki, jak to nastolatka. Upiły się kiedyś z Nastką tanim winem. Potem Misia zadzwoniła do mamy, bo nie była w stanie wrócić do domu. Mama po nią przyszła. Nie prawiła kazań, nie zrobiła awantury. Następnego dnia rano, kiedy Miśka wypijała kolejną szklankę kompotu, zapytała ją:— I co? Dla takiego kaca było warto?— Nie było. — Miśka przyłożyła mokry ręcznik do tematu. Miśka zrozumiała i już więcej się nie są wrażliwe na wszystkie przytyki ze strony rówieśników. Miśka też taka była. I kiedy jeden chłopak z jej klasy powiedział jej, że ma grubą dupę jak prawdziwa Murzynka, wpadła w czarną rozpacz. Może byłoby jej lżej, gdyby to był pierwszy raz. Ale to był któryś raz z mama się o tym dowiedziała, zapytała tylko: „Który to?”.— Przemek wyszła z domu, głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Miśka, niewiele myśląc, poleciała za zapukała do drzwi Mackiewiczów. Otworzył Przemek.— Ty rudy, mały, chudy, zakompleksiony gnojku! Masz tysiąc kompleksów, więc czepiasz się mojej córki?! I co, coś ci tam dynda między nogami? Obawiam się, że nie. Zanim kogoś obrazisz, spójrz na gapił się na Ilonę szeroko otwartymi oczami. Miśka stała jak słup soli.— Mamo… Mamo… — powtarzała jak w transie.— Nie będzie żaden gnojek mówił takich głupot mojej córce! Zrozumiano?!*Wieczorem przy kolacji mama zaczęła się tłumaczyć.— Niepotrzebnie się tak uniosłam… Ale sama wiesz, że w takich sprawach też jestem drażliwa.— Wiem. — Miśka pokiwała głową.— Niepotrzebnie. Niepotrzebnie… — Ilona westchnęła. — A wiesz, kiedyś przeczytałam fajny artykuł. (Mama lubiła czytać wszystko, co wpadło jej w ręce. Kiedy przeczytała jakąś fajną książkę bądź ciekawy artykuł w gazecie, lubiła się tym dzielić z Miśką lub babcią). — Tam było napisane, że każdy z nas za życia otrzymuje w prezencie ciało. I czasami to nasze ciało nie jest idealne. I można je lubić albo i nie. Ale fajnie by było je zaakceptować, bo jest nasze. Dane nam na te kilka ziemskich chwil. Ja lubię swoje ciało. Mimo jego niedoskonałości. I nic nikomu do niego. — Mama spojrzała na Miśkę. Córka pokiwała głową. — Każdego dnia otrzymasz też od życia lekcję. Możesz się z niej czegoś nauczyć i wyciągnąć wnioski, a możesz uznać, że ta lekcja jest głupia i niepotrzebna. Ale mówię ci z własnego doświadczenia, że nieważne, jaka by była, to warto jej westchnęła.— Ale mu powiedziałam, co?Miśka wybuchnęła śmiechem.— No, dałaś mu popalić.— Zareagowałam za ostro, ale cholernie mnie wkurzył. Nikt nie będzie ubliżał mojej pięknej córce. — Ilona pogładziła Miśkę po policzku. — Wiesz, córeczko, każdy ma prawo powiedzieć to, co myśli. I zwykle to nie będzie miało nic wspólnego z tobą. Im człowiek bardziej zakompleksiony, tym więcej w nim jakiegoś takiego jadu w stosunku do innych. Ja też na swój temat słyszałam różne rzeczy. Często mało przyjemne. Jeśli ktoś celowo cię rani, nie odpowiadaj, nie atakuj, nie mścij się. Zajmij się swoim życiem. Niektórzy ludzie czerpią satysfakcję z poniżania innych. I w końcu człowiek, nawet tak spokojny jak ja, nie wytrzymuje.— Myślisz, że jestem piękna?— Tak. Jesteś przepiękna… Nawet jeśli teraz w to we własnym mniemaniu nie była ładna. Może dlatego, że nie była klasyczną pięknością. Pociągła twarz, czarne oczy, dość szeroki nos, włosy, które zwijały się w sprężynki i czasami trudno było je rozczesać. Bywało, że sterczały jej na wszystkie strony, tworząc wokół głowy istne afro..— Te włosy… — Miśka westchnęła gwałtownie, tak że kosmyk, który opadał jej na oczy, pofrunął w górę.— Co ja bym dała za takie włosy. — Mama dotknęła Miśkowej czupryny. — Masz je po ostoja dobroci i źródło poczucia bezpieczeństwa. Jej czułe ręce potrafiły zdziałać cuda. Miśka pamiętała, że gdy była mała, mama każdego wieczoru przed zaśnięciem wślizgiwała się do jej łóżka. Miśka miała zawsze zimne stopy, dlatego opierała je o mamine udo, które dla odmiany zawsze było ciepłe. Mama opowiadała jej bajki i legendy. Miała dar. Te bajki były niezwykłe. Kolorowe. Dwór królewski, opisywany barwnym językiem, był jak żywy. Tak samo wyprawy piratów na wielkich łodziach po wzburzonych morzach po łupy i skarby. Kapryśne księżniczki, zuchwali królewicze i smoki, które wcale nie były tak drapieżne jak w innych bajkach. Czasem, kiedy niebo było bezchmurne, oglądały razem gwiazdy.— Widzisz drogę mleczną? A tu jest Wielka Niedźwiedzica i Mała Niedźwiedzica. — Palec Ilony kreślił szlaki na tle nieba. — A te trzy gwiazdy, o tam… — nachyliła się nad córką — …to Pas Oriona. Gwiazdy są niezwykłe. Można wszystko z nich wyczytać. Po śmierci będę taką gwiazdą na mała Miśka chorowała, mama nacierała jej plecki rozgrzewającymi maściami, tuliła ją mocno do siebie i śpiewała kołysanki. A kiedy dziewczynka zasypiała, mama szła do kuchni po garnek z wrzącą wodą i kilkoma kroplami olejku pachnącego eukaliptusem, który stawiała na taborecie obok Miśki mama odeszła, to babcia Zosia stała się głową ich niewielkiej Zosieńka to mama mamy. Jest wysoka i szczupła, ale emanuje z niej jakaś determinacja. Twarz ma pociągłą, z pajęczyną drobnych zmarszczek, usta lekko zapadnięte, ale rozszerzone w uśmiechu. Jest silną kobietą, która pewnego dnia, pod wpływem impulsu, otworzyła kawiarenkę „Cynamonowe Serca”. „Kiedy ma się pięćdziesiąt pięć lat i nie ma się pracy, trzeba ruszyć głową” — powiedziała do Ilony. Mama Miśki też wtedy straciła pracę. Obie pracowały w przedszkolu, babcia jako pomoc w kuchni, mama jako pani prowadząca zajęcia plastyczne, a że była redukcja etatów, pierwsza pracę straciła babcia, a kilka miesięcy później mama. Wymyśliły wtedy, że będą piec ciasta na wesela, chrzciny i urodziny. Otrzymały też kilka zleceń z pobliskich sklepów. Zamówienia rosły z dnia na dzień. Mama i babcia sprzedawały tradycyjne polskie wypieki: szarlotki, przekładańce z kremem budyniowym, pączki, serniki, makowce i cynamonowe serca. Bez udziwnień, tony lukru i sztucznych barwników. Wypiekały tylko ze świeżych produktów, wiejskich jaj kupowanych od gospodarza, mleka i śmietany prosto od krowy. Ich słodycze cieszyły się ogromnym powodzeniem. Kiedy po przeciwnej stronie ulicy, obok ich domu, zwolnił się lokal, od razu go wynajęły. I tak powstała przytulna, kameralna kawiarenka, w której unosił się aromat kawy i ciast. „Pachnie domem” — mawiała Ilona. Oczywiście od wynajęcia lokalu do otwarcia „Cynamonowych Serc” minęło sporo czasu. Najpierw trzeba było zarejestrować firmę, potem wypełnić tonę formularzy. Załatwiły sprawy z bankiem, skończyły na sanepidzie. Wzięły kredyt na lodówkę, ekspres do kawy i kilka innych rzeczy. Z tym też nie było wcale tak łatwo; na szczęście Nastka, kuzynka Miśki, pracowała w banku i pomogła im załatwić formalności. Najadły się przy tym nerwów, że hej. Wierzyły jednak, że odniosą sukces. Przede wszystkim dlatego, że to było ich najmłodsze dziecko, które we trzy od razu pokochały. Po drugie dlatego, że Złotkowo, w którym mieszkały, zaczęło przyciągać turystów. Mała mieścina, położona w samym sercu Bieszczad, o której jeszcze kilka lat temu nie słyszał żaden turysta, ale to się zmieniło. Kto cenił spokój i ciszę, chętnie przyjeżdżał do Złotkowa. Mama i babcia kochały swoją pracę. Wstawały wraz ze wschodem słońca, by upiec ciasta, słodkie maślane bułeczki i drożdżówki do swojej kawiarenki. Miśka bardzo często im pomagała. Przerzucała stare, poplamione i pożółkłe kartki w zeszycie babci i zachwycała się recepturą. Babcia powtarzała, że aby ciasto było dobre, trzeba włożyć w nie serce. Bo ciasto „czuje”, czy osoba, która je przyrządza, wkłada w swoją pracę serce. Bez tego ani rusz. Babcia kochała wyrabiać drożdżowe ciasta, natomiast specjalnością Ilony były właśnie cynamonowe serca, które rozpływały się w miały talent do pieczenia, tego Miśka była pewna. Ona tego talentu nie posiadała. Lubiła malować, wycinać, szyć, ale na pewno nie piec. Starała się pomóc w kawiarence w inny sposób. Przede wszystkim zajęła się wystrojem wnętrza. Michalina miała wyczucie smaku. Wszystkie ozdoby w „Cynamonowych Sercach” były ręcznie robione. Na parapetach poustawiała świeczniki, które zrobiła ze starych butelek i słoików. Na okrągłych drewnianych stolikach stały wazoniki, a w nich tulipany, które Miśka sama uszyła z kolorowych tkanin. Ściany pomalowały w przygaszone kolory ziemi, które nie męczyły wzroku, a tworzyły przytulny klimat. Zawisły na nich gustowne obrazki w tonacji beżowej, pomarańczowej, khaki i lawendy. Po prawej od wejścia ustawiły komodę, którą kupiły za bezcen w sklepie ze starociami. Miśka ustawiła na nim lampę z beżowo-czekoladowym abażurem i mnóstwo świeczuszek o zapachu kawiarnia ruszyła pełną parą, dziewczyna szorowała miski, myła podłogę, niekiedy obsługiwała gości. Ale najbardziej lubiła podpatrywać babcię i mamę przy wyrabianiu i dekorowaniu ciast i ciasteczek. — Może sama coś upieczesz? — zachęcała Miśkę babcia.— Wiesz, że wyjdzie mi zakalec.— Z takim nastawieniem na pewno — dorzucała swoje trzy grosze mama. — Wolę jeść niż piec — odburkiwała Miśka.— A dupsko rośnie!We trzy ryknęły tych wspólnych chwil, kiedy wyrabiały ciasto, piekły i lukrowały ciasteczka, raczyły się opowieściami. Często wspominały też dziadka.„Przez te kilkadziesiąt lat przeżyliśmy swoje. — Babcia Zosia uśmiechała się pod nosem na tamte wspomnienia. — Narodziny dwójki dzieci, strata ciąży, kłótnie. W naszym małżeństwie był dobry, radosny czas i czas, kiedy miałam ochotę potrząsnąć dziadkiem albo spakować manatki i od niego odejść. Ale pokonywaliśmy każdy kryzys. Było dużo śmiechu i miłości. A także momentów, kiedy brakowało pieniędzy. Narodziny i śmierć. Coś zyskiwaliśmy, coś innego traciliśmy. Nauczyłam dziadka jeść placki ziemniaczane na słono, chociaż on przed ślubem lubił tylko z cukrem. On mi pokazał swoją wiarę. Co ciekawe, nigdy nie wierzyłam w Boga. Byłam racjonalistką. Twój dziadek… — Babcia zwróciła się do wnuczki — …nie był moherem, jak wy to teraz nazywacie. Nie leżał krzyżem w kościele, ale miał swoje życie duchowe. Po jego śmierci uwierzyłam w Boga. Dziwne, prawda? Zazwyczaj w takich chwilach ludzie wkurzają się na Boga, a ja zaczęłam z nim rozmawiać”. W „Cynamonowych Sercach” pojawiali się stali bywalcy, którzy nie wyobrażali sobie, by przed pracą czy po niej tutaj nie wstąpić. A także turyści przyjeżdżający w Bieszczady, by ranka pani Budkiewicz pojawiła się w kawiarni jako pierwsza. Ilona podeszła do kasy. Zawsze obsługiwała tę staruszkę. Zawsze uśmiechała się do niej szeroko. Pani Budkiewicz wydawała się Miśce najstarszą kobietą, jaką w życiu widziała. Twarz miała pomarszczoną niczym rodzynka. W ogóle cała była pomarszczona, a na jej dłoniach widniały brązowe plamy. Za to jej oczy były błękitne, pełne życia. Niepasujące do starczego ciała. Babcia i mama traktowały panią Budkiewicz z niemal nabożnym szacunkiem, cierpliwie słuchając wielokrotnie powtarzanych przez nią, tych samych historii. Mama powiedziała kiedyś Miśce, że pani Budkiewicz jest bardzo samotna. „Obyś nie zaznała nigdy takiej samotności” — dodała. Tego dnia pani Budkiewicz poprosiła o jedną drożdżówkę. Mama namawiała ją na inne wypieki, ale tamta odmawiała. „Na koszt firmy” — powiedziała mama. Pani Budkiewicz obdarowała Ilonę najcieplejszym uśmiechem, jaki tamtego poranka widziała Miśka.„Jest pani takim dobrym człowiekiem… Takim dobrym” — zwróciła się do mamy Budkiewiczowa. I wtedy po raz pierwszy Miśka pomyślała, że warto być dobrym człowiekiem, choćby dla takiego uśmiechu. Kiedyś w „Cynamonowych Sercach” pojawił się pewien turysta. Usiadł przy stoliku, zamówił czarną kawę. Nawet jej nie tknął. Patrzył w okno, a po jego policzkach płynęły łzy. Ilona podeszła do niego i bez słowa usiadła naprzeciwko. Opuszkami palców dotknęła jego dłoni. Milczeli. Po chwili ten człowiek spojrzał na mamę i bezgłośnie wyszeptał: „Dziękuję”.Ponownie zapadło milczenie. Mężczyzna wypił w końcu kawę.— Zaproponowałabym panu coś słodkiego — odezwała się kobieta.— Dlaczego?— Bo życie czasami bywa cholernie gorzkie. Na się do Ilony.— Wie pani, zawaliłem sprawę.— Zdarza się. — Mama nikogo nie osądzała. Daleko jej było do wydawania sądów.— Kiedy byłem młody… Dziś mam sześćdziesiąt cztery lata. Aż nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko mija. Kiedy byłem młody… — powtórzył. — Straszny był ze mnie babiarz. Miałem piękną, kochającą żonę, dwie córki. I one mi nie wystarczały do szczęścia. Oglądałem się za innymi spódniczkami. Zdradzałem żonę. A ona mi wybaczała. Tylko że któregoś razu, kiedy zadurzyłem się w dziewczynie niewiele starszej od mojej córki, żona odeszła na zawsze. Wyjechała do brata, do Kanady, i zabrała ze sobą dziewczynki. Wie pani… — Sięgnął do kieszeni kurtki i wyjął portfel. Otworzył go. W środku znajdowała się fotografia trójki dzieci. — To moje wnuki.— Śliczne dzieciaki.— Nigdy ich nie spotkałem. Mam tylko to zdjęcie.— Przykro mi. — Ilona z czułością pogłaskała dłoń mężczyzny.— Mi też. Jestem bardzo samotnym człowiekiem, na własne życzenie… Bardzo samotnym… Da mi pani to ciastko?Ilona przyniosła paterę ze słodkościami.— Jedno. Prosiłem o jedno.— Tyle smutku trzeba osłodzić się do turysta przychodził jeszcze nie raz do „Cynamonowych Serc”. Nawet zaczął się był jeden z tych dni, kiedy Miśkę dopadało zmęczenie. Wstała wcześnie rano, by pomóc mamie i babci w „Cynamonowych Sercach”, potem poszła do szkoły, a po lekcjach znów pobiegła do kawiarni. Usiadła na ławce przed domem dopiero po dwudziestej. Rozmasowywała obolałe łydki. Nie miała siły, by ruszyć się z miejsca. Spojrzała na wiśnię, na której z grubej gałęzi zwisała huśtawka. To na tej huśtawce tata huśtał ją i mamę. — Tato — westchnęła od nich, po czym zjawiał się niespodziewanie. Pierwszy raz zniknął z ich życia, kiedy Miśka miała osiem lat. Pojawił się dopiero na jej dziesiąte urodziny, potem znów wyjechał za granicę. Wrócił półtora roku temu. Znów wyjechał. Wrócił po kilku miesiącach. Mama z Miśką przyjęły go ponownie. Nie to, że mu wierzyły, ale chciały, by przy nich był. Przez chwilę tworzyli szczęśliwą rodzinę. Tata nawet planował wynajmować pokoje dla turystów.„Ilonka — mówił do żony. — Mamy taki duży dom. Góry przyciągają turystów. Coraz więcej ich w Złotkowie”.Dziadek zapisał rodzicom w testamencie dom. Babcia zamieszkała w domku gościnnym, który stał obok ich „dużego domu”. Tak nazywała go Miśka. Bo faktycznie dom, który wybudował dziadek, był duży w porównaniu z domkiem gościnnym, w którym był tylko jeden pokój, malutka kuchnia i łazienka. Nieraz Ilona namawiała mamę, żeby przeniosła się do „dużego domu”, bo kto to widział, aby babcia mieszkała w małym domku, kiedy „duży dom” może spokojnie pomieścić ich wszystkich.„Ja tam wolę mój mały domek. Każdy ma swoją przestrzeń, a mi tu dobrze” — upierała się babcia. „Przerobię poddasze” — mówił podekscytowany tata.„Zróbmy to!” — dopingowała tatę mama. — „Mamy całe poddasze do zagospodarowania”. I rzeczywiście, tata na poddaszu urządził trzy pokoje, wykończył łazienkę, położył drewniane podłogi. Wystarczyło tylko pomalować ściany, kupić meble i dodatki, zamieścić ogłoszenie w internecie, ale wtedy okazało się, że Ilona jest w ciąży, a tata jak zwykle podkulił ogon i zniknął. Oczywiście pisał do nich listy i przesyłał pieniądze. Wyjechał do Szwecji, aby — jak pisał — „zarobić pieniądze na urządzenie pokoi”. Ilona z Miśką wiedziały jednak, że prawda jest inna. Tata był wolnym ptakiem, którego przerażały potem odeszła też mama. Dowiedziała się, że ma raka, na początku ciąży. Po porodzie rozpoczęła chemioterapię. A potem prawie cały czas była w szpitalu. Zmarła pół roku później. „Nie było mnie przy niej” — pomyślała z goryczą Miśka. Kiedy Ilona odchodziła z tego świata, córki przy niej nie było. Bała się. Dlatego nie poszła wtedy do szpitala. Teraz oczywiście tego żałowała, ale było za późno. Ze wstydem zdała sobie sprawę, że przez ostatnie dni przed śmiercią mamy oddaliła się od niej. Można było za to obwiniać tylko nowotwór. Kiedy mama zachorowała, Michalina musiała zapomnieć o całym swoim życiu i o młodzieńczych przyjemnościach: dyskotekach, plotkowaniu z koleżankami, pierwszych miłościach. Jej życie toczyło się wokół choroby najukochańszej nie mogła należycie przeżyć żałoby, bo była zajęta szkołą, braciszkiem, domem, no i pomagała babci w kawiarni, bo przecież z czegoś musieli żyć. Babcia zajmowała się Bartusiem, kiedy ona była w szkole. Po zajęciach dziewczyna biegła prosto do kawiarni. Bartuś leżał w kojcu, który umieściły na zapleczu. Co jakiś czas do niego zaglądały. Był grzecznym dzieckiem, ale dla tak młodej dziewczyny, jaką była wtedy Miśka, opieka nad bratem okazała się nie raz chciała od kogoś usłyszeć, że wszystko będzie dobrze, ale wiedziała, że dobrze nie będzie. Przynajmniej wtedy. Miała osiemnaście lat i została z dzieckiem. Tata pojawił się na pogrzebie mamy. Rozpaczał, pocieszał Miśkę i obiecał jej, że będzie dla nich dobrym ojcem. Był przez tydzień, a potem ponownie wyjechał za granicę. Przesyłał im listy pełne gorących zapewnień, jak to bardzo ich kocha. Co miesiąc pieniądze, czasami paczki. Michalina doceniała tę pomoc, ale bardziej od pieniędzy i paczek wolałaby poczuć obecność ojca. Po prostu chciałaby, by przy nich był. Była też babcia, która ofiarowała swą pomoc, ale Miśka wiedziała, że to na nią spadł ciężar wychowania Bartusia. Poza tym musiała pogodzić się z faktem, że już zawsze będzie jej czegoś brakować. Śmiechu mamy, jej komentarzy o tym, żeby córka więcej słuchała, a mniej mówiła. Żeby pamiętała, by zimą założyć czapkę, i żeby zjadła śniadanie, bo bez śniadania ani rusz. Dopiero kilka miesięcy po pogrzebie Miśka zdecydowała się zmienić maminą pościel. Często przychodziła do jej pokoju i wtulała się w jej poduszkę, która pachniała nie tyle lekami, ile szamponem rumiankowym. To był zapach mamy. Leżała tak, mocno ściskając poduszkę, i wyobrażała sobie, że mama z czułością głaska ją po plecach. A potem wstawała i chodziła po domu. Wszędzie natykała się na jakąś cząstkę ukochanej mamy.. Zdjęcie przytwierdzone magnesem do lodówki. Kartka z listą zakupów. Jej buty, które stały w przedpokoju, jakby miała zaraz wyłonić się z salonu i pójść na latach Michalina tak powiedziała do babci:— Wiesz, czego najbardziej mi wtedy brakowało? W te kilka miesięcy po śmierci mamy… Jej uśmiechu, dotyku i zapachu. Tych trzech składowych, które tworzyły wektor szczęścia. Kiedy Miśka zajmowała się Bartusiem, zawsze zastanawiała się nad tym, jak by zrobiła to mama. Na pewno lepiej, czasem inaczej…Ile razy myślała: „Gdyby mama tu była, toby mnie przytuliła, dodała otuchy czy nawet zganiła…”. Ale mamy już nie było. I kiedy Miśka się rozklejała, spoglądała z czułością na malutkie dziecko, patrzące na nią z ufnością, które w jej ramionach chciało znaleźć ukojenie. Nie mogła się Był taki malutki i piękny. Dla niej był całym światem. Pocałowała go w czubek malutkiej główki. Pachniał mlekiem i talkiem. Wzruszyła się. — Obiecuję być przy tobie, kiedy będziesz mnie potrzebować, przyklejać plaster na zdarte kolano, masować ci plecki, kiedy będziesz chory. Przytulać i kołysać, kiedy nie będziesz mógł zasnąć. Śpiewać kołysanki. Nauczę cię, jak być dobrym człowiekiem. Obiecuję. Bartuś nie będzie pamiętał mamy. Będzie czuł smutek i zagubienie, a ona będzie musiała zrobić wszystko, by dobrze go wychować. Ale czy podoła? Sama była jeszcze dzieckiem. Dziewczyną na progu dorosłego starała się zastąpić Bartusiowi mamę, ale wiedziała, że tak naprawdę nigdy jej się to nie uda. Każdego ranka stawała o świcie. Bartuś budził się wtedy około piątej na mleko. Dziewczyna sporządzała mieszankę i podawała malcowi. Kiedy skończył pić, układała chłopca na ramieniu, delikatnie poklepywała go po plecach, czekając, aż mu się odbije. Kładła braciszka na przewijak i zmieniała mu pieluszkę. A potem nuciła mu kołysankę, dopóki nie kładła się jeszcze na chwilę. Innym razem spoglądała z czułością na chłopca. Był taki podobny do mamy. Miśka wtedy płakała. Ciemne pukle, zadziorne kędziorki, jak u taty. Pełne usteczka i zadarty nosek przypominały natomiast mamine usta i oczy. „Tylko to mi po niej zostało” — pomyślała dziewczyna. „Tylko to…” Poczuła przypływ miłości, a zaraz potem potężną falę rozpaczy.„Gdzie jesteś mamo? Gdzie?”Przed śmiercią mamy Miśka była porywczą, radosną dziewczyną. Po śmierci mamy dojrzała. Była bardziej ostrożna. Już nie jeździła na rowerze bez trzymanki, nie próbowała ekstremalnych sportów. Gdyby jej się coś stało, to co wtedy z jej małym braciszkiem? Kiedyś działała, a potem myślała. A czasami na myślenie było już stanowczo za późno. Teraz dowiedziała się, jak to jest, kiedy człowiek boi się o drugiego człowieka. A ona o Bartusia bała się bardzo. Tak bardzo, że czasami miała wrażenie, iż serce pęka jej na nocy Bartuś budził się co kilkanaście minut. Miśka brała go na ręce, kołysała, przytulała do piersi. Chłopiec usypiał na kilka chwil, a potem otwierał oczka i zanosił się płaczem. O piątej rano padała z nóg. Postanowiła, że nie pójdzie do szkoły. Bartek spał i ona też chciała się zdrzemnąć. Położyła się do łóżka. Ledwo usnęła, obudził ją szloch dziecka. Wstała z łóżka. Opadała z sił. Podeszła do łóżeczka, wzięła chłopca na ręce. Malec był rozpalony i nie przestawał płakać. Miśka też wybuchnęła rozpaczliwym szlochem. Bartuś płakał jeszcze głośniej. A jego krzyki odbijały się echem od ścian w krótkich, urywanych seriach. Miśka podeszła do szafki, w której trzymała leki. Podała małemu paracetamol. Kiedy gorączka nie spadła, napuściła do wanny letniej wody i zaczęła obmywać malca. Po kilkunastu minutach podziałało. Chłopiec wykończony płaczem usnął, a Miśka zadzwoniła do przychodni. Po wizycie u lekarza okazało się, że Bartuś złapał wirusa, z którego powinien wyjść w przeciągu kilku dni. I rzeczywiście tak było, ale przez te trzy dni Miśka nie spuszczała z brata oka. Tak bardzo się o niego bała. Nawet do szkoły nie był słoneczny dzień. Bartek skończył dwa latka. Miśka posadziła go w wózku i wyszła z nim na spacer. Po kilku minutach beztroskiego spacerowania chłopczyka zaczęły uwierać pasy. Wyginał się, jakby działa się mu jakaś krzywda. „To ten wiek” — pomyślała Miśka. „Dwulatek chce być niezależny i odkrywać nowe rzeczy”. Wyczytała to w mądrych poradnikach. Odpięła Bartusia z pasów i wyjęła z wózka. Początkowo wszystko szło dobrze. Chłopiec tuptał sobie na chodniku koło niej, dopóki nie zechciał wejść na ulicę. Im usilniej Miśka próbowała go przekonać, że ma spacerować po chodniku, tym on bardziej chciał iść po ulicy. Zaczął jej uciekać. Miśka puściła wózek, który stoczył się na jezdnię. Zniecierpliwieni kierowcy zaczęli trąbić. Któryś popukał się w głowę. Miśka złapała Bartusia na ręce wleciała na ulicę po wózek. Na szczęście nikt jej nie potrącił. Malec za to darł się w niebogłosy, ludzie na nią oglądali. Wróciła do domu spocona, rozczochrana i wykończona. Tyle dobrego, że brat przebrała się w dres. Dopadło ją ogromne one to robią? Inne mamy. Te z blogów i te z fejsa. Mamy ze zdjęć, z ulotek i te, które siedzą na kanapach w telewizji. Zachwycają fryzurą, makijażem, butami dobranymi do sukienki. Takie zadbane, radosne, z błyskiem w oku. I tyle im się chce. A ona? Nie zdobyłaby z pewnością tytułu matki roku. Czasami nie chciało jej się czytać kolejnej, ani jeździć resorakami po domu ani piać z zachwytu nad bohomazami, które jej braciszek namalował. Na spacer wolała założyć dres zamiast kiecki, a włosy związać nad karkiem w luźny kucyk. Czasami zamiast pieczonego mięska i ziemniaczków na stół wjeżdżały niezdrowe parówki. Bo jej się nie chciało, bo się nie ogarnęła, bo to, bo tamto. Bo rura pękła i woda zalała pół mieszkania. Bo usiadła z kubkiem kawy na sofie i nie chciało jej się ruszyć. Ale były też dni, jak ostatnia niedziela, kiedy większość czasu spędzała z Bartkiem na świeżym powietrzu. W parku, na placu zabaw, i nawet jakiś zamek zwiedzili i lody zjedli. I nawet obiad machnęła, taki z dwóch dań. I kochała szalenie tego swojego szkraba… Tylko czasami nie wszystko było zrobione tak, jakby tego przyszła do nich po zamknięciu kawiarni. Przyniosła świeże bułeczki. Zajęła się Bartusiem, zrobiła mu kąpiel i pobawiła się z nim, a następnie przeczytała mu bajkę i położyła do koło wnuczki na kanapie. Obie wyciągnęły nogi i westchnęły.— Jak jest? — zapytała wnuczkę.— Czasami mam dość.— Nie dziwię się.— Nie chce mi się klocuszków układać i chodzić na kolanach, udając krówkę… I miauczeć też mi się czasami nie chce. Bo wiem, że muszę jeszcze obiad ugotować, wstawić pranie, uprasować, przygotować się do matury.— Wiesz co, kiedy byłam młodą mamą, to też mi się nie chciało. W ogóle kiedyś były inne czasy. Mamy nie bawiły się tak ze swoimi dziećmi, jak robią to dzisiaj. Wydaje mi się, że dzisiaj za bardzo naszym dzieciom „kwokujemy”, a one i tak sobie poradzą.— A ja? — Ty radzisz sobie lepiej niż niejedna biologiczna mama. Wymiatasz, dziewczyno.— Fajna ze mnie siostra-mama?— No ba, dla Bartusia najfajniejsza. I wiesz… czasami możesz sobie odpuścić. Pranie, sprzątanie, nawet spacer. Świat się nie zawali, a jego nie unieszczęśliwisz. Bartek jest radosnym, pełnym życia dzieciakiem. Ma szczęście, że ma ciebie. Jesteś świetną opiekunką. A razem tworzycie odlotowy team.— Mówisz, jakbyś coś śmiechem.— Dzisiaj tylko dwa uciekał. Bartuś rósł jak na drożdżach. Miśka ani się obejrzała, a chodził już do pierwszej klasy. Kochała ten czas, kiedy zadawał sto pytań na godzinę. Był taki ciekawy świata.„Dlaczego Jezus, jak umarł, poszedł do nieba? Jak może mieszkać w chmurkach, kiedy chmurki są zbudowane z pary wodnej i kryształków lodu? Czy widziałaś kogoś, kto by siedział na parze wodnej?”Albo: „Co się dzieje z kupą, jak jej nie możesz zrobić? Czy dlatego twardnieje?”. I jeszcze: „Ile rysi żyje w Polsce?” (dostał od babci DVD o zwierzętach, które są na wyginięciu), „Dlaczego nie wiesz? Jak możesz nie wiedzieć, ile rysi żyje w Polsce?”.Miśka przeżywała wiele cudnych chwil, ale miała też kilka kryzysów. Pamiętała dokładnie jedno zdarzenie. Ojciec nie przesłał pieniędzy. Może tamtego miesiąca zapomniał? Ponoć zdarza się nawet najlepszym. Babcia miała przestój w kawiarni i też ciułała grosz do grosza. Bartuś przyszedł ze szkoły i oznajmił, że potrzebuje sto złotych, klasa wybierała się na jednodniową wycieczkę. Dziewczyna miała w portfelu akurat stówkę, za którą zamierzała zrobić zakupy. „Wszyscy z klasy jadą. Ale ja nie muszę” — oznajmił chłopiec. Miśka wiedziała, że gdyby nie pojechał, byłoby mu strasznie przykro. Był przecież dzieckiem. Wyjęła z portfela banknot i wręczyła chłopcu. „Proszę”. „Na pewno starczy nam na rachunki?” — zapytał. Był dojrzały jak na swój wiek. „Już opłaciłam” — Miśka uśmiechnęła się do brata. Kiedy Bartek wyszedł z pokoju, oparła się o ścianę, z której odchodziła wzorzysta tapeta. Miała ochotę walić w nią głową. Pod powiekami poczuła piekące łzy. I czyjeś ciepłe paluszki na swojej ręce.„Misia, Misiunia. Wszystko w porządku?” Miśka powstrzymała ostatkiem sił łzy i odwróciła się w stronę brata. Ukucnęła przed nim.„Tapeta się odkleja”.„To nie jest powód do smutku”.„Nie jest”.Bartek uśmiechał się do niej promiennie. Poruszył ją i przywrócił nadzieję. Jego rączki oplotły szyję Miśki, a ciepłe usteczka pocałowały w dużo rozmyślała o tacie. — Dlaczego wyjechał? — pytała babcię Zosię.— Mówił, że się dusi. Małe miasteczka go przytłaczają. Ciągnęło go do wielkich miast, metropolii. Chciał was zabrać ze sobą. Ale Ilonka nie chciała. Mówiła, że w Złotkowie jest jej dom i ona nie ma zamiaru się stąd ruszać. Miśka też nie rozumiała, dlaczego tato opuścił Złotkowo, maleńkie miasteczko w Bieszczadach. W Złotkowie mieszkali przecież dobrzy ludzie, którzy może czasami za dużo plotkowali, ale tak to już jest w małych miasteczkach. Przy głównej ulicy mieściły się babcina kawiarnia, poczta, sklep wielobranżowy i ciucholand. W bocznej uliczce piekarnia i sklep „Wszystko za 5 złotych”, a także przychodnia lekarska, a na wzgórzu — szkoła podstawowa. Czyli wszystko, co człowiekowi potrzeba, było pod nosem. Nie potrzebował do szczęścia wielkich miast. Święta to czas szczególny. Bo zawsze znajdzie się Ktoś, kto rozdaje prezenty, niekoniecznie pod choinką… Poruszająca opowieść pełna niepowtarzalnego klimatu i magii. Bo gdy ludzie walczą o to, co w życiu najcenniejsze, atmosfera Bożego Narodzenia może zdziałać cuda. Michalina ma 27 lat. Sama wychowuje młodszego brata. Mieszkają w przepięknej, malowniczej miejscowości u podnóża Tatr. W codziennych trudach wspiera ją jej babcia Zosia, właścicielka cukierni „Cynamonowe serca”. To za jej radą, by podreperować budżet, wnuczka postanawia na okres Bożego Narodzenia wynająć pokoje dla gości. Do pensjonatu przyjeżdżają tylko cztery osoby: ekscentryczny rozwodnik, który najchętniej wymazałby Święta z kalendarza, starsza pani, która pragnie odzyskać utracone wspomnienia, oraz tajemnicza pani doktor z córką. Gdy dzień przed Wigilią do drzwi domu Michaliny zapuka jeszcze jeden gość, życie kobiety wywróci się do góry nogami...Wieczór taki jak ten od Gabriela Gargaś możesz już bez przeszkód czytać w formie e-booka (pdf, epub, mobi) na swoim czytniku (np. kindle, pocketbook, onyx, kobo, inkbook). Bądź szczęśliwy w tym życiu, które masz, a nie w tym, o którym marzysz. Nie żyjesz przecież dla tych innych ludzi, którzy tak naprawdę nie mają dla ciebie większego znaczenia. Żyjesz dla tych, których kochasz. Każdy z nas za życia otrzymuje w prezencie ciało. I czasami to nasze ciało nie jest idealne. I można je lubić albo i nie. Ale fajnie by było je zaakceptować, bo jest nasze. Dane nam na te kilka ziemskich chwil. Szczęście... to nie posiadanie i branie. To bycie. To nasze jestestwo, nasze postępowanie sprawia, że jesteśmy szczęśliwi albo nie. To rodzina. Nieważne, co się w życiu stanie, rodzina jest fundamentem wszystkiego.